Dzień, w którym zmarła królowa.

O śmierci królowej Elżbiety II dowiedziałam się od mojej córki. Przyszła do nas i obwieściła nam smutnym tonem: "królowa umarła". Tego samego dnia poszłam zanieść buty do meksykańskiego szewca w naszym mieście. Zamiast jego uśmiechniętej twarzy zastałam jego syna i żonę. - "tata nie żyje, odpowiedział spokojnie jego syn. Nie wiemy co zrobić ze sklepikiem, bo nikt z nas nie jest szewcem". Szewc Jose, który prawie nie mówił po angielsku, ale reperował buty całej okolicy odszedł razem z królową. Zostały rzędy zreperowanych pantofli. Po królowej: burza informacyjna na całym świecie, zmiany na dworze królewskim i wybór nowego króla.

Jako Polka nie powinnam być specjalnie związana z królową, ale ponieważ od dziecka miałam rodzinę w Wielkiej Brytanii, a od kilkunastu lat mieszkam na ziemi pierwotnie rządzonej przez angielskiego króla, jej śmierć nie odbiła się na mnie bez echa. Portrety królowej napływały do mnie najpierw jako do dziecka w komunistycznej Polsce, na znaczkach zdobiących listy. Dołączały do nich wizerunki królowej w kolorowych magazynach, na porcelanowych kubkach czy ogladany lata świetlne temu film "Królowa w Australii". Królowa jawiła mi się jako abstrakcyjna monarchini z lepszego, zachodniego świata. Przestała być abstrakcją, gdy po moim pierwszym przyjeżdzie do Londynu w 1988 roku, jako nastolatka obejrzałam jej życzenia noworoczne w brytyjskiej telewizji. Było to dla mnie to coś nowego i fascynującego, bo w Polsce króla nie mieliśmy od stuleci. 

Przez te wszystkie lata mojego życia królowa w swoich kolorowych strojach i kapeluszach istniała gdzieś w tle. Jej osoba wydawała się z reguły neutralna, choć co jakiś czas fale kontrowersji spływały na dwór królewski w związku ze skandalami w małżeństwie Diany i Charlesa. Gdy jako studentka przyjeżdzałam w latach dziewięćdziesiątych do Londynu uczyć sie języka, obecność królowej była już o wiele bardziej wyraźna. Zauważyłam przywiązanie Brytyjczyków do monarchii, symboliczną twarz królowej było widać na kazdym kroku: na obrazkach i porcelanie sklepowej, w gazetach i magazynach czy telewizji. Wzbudzała raczej pozytywne emocje, szczególnie wśród zwolenników monarchii. Była jak symboliczna matka i władczyni w jednej osobie (przy pomocy pieniędzy podatników).

W USA natomiast namiastką royalsów są od lat celebryci i aktorzy holywoodzcy, którzy są narodową obesesją. Holywood od dziesiątek lat kreuje bajkowy swiat na taśmie filmowej a aktorzy wielbieni są na modłę brytyjskiej rodziny królewskiej. Świetnie rozwinięta machina promocyjna i media zasypują nas ich wizerunkami i wypowiedziami na kazdy temat. Niestety dla wielu osób są równiez wyrocznią w sprawach poglądów politycznych i życiowych. Poza tym jak wiadomo Amerykanie co roku świętują 4 lipca niepodległość od rządów Wielkiej Brytanii, więc ich stosunek do monarchii jest raczej niechętny (chociaż angielska rodzina królewska budzi zainteresowanie). 

Po śmierci Królowej Elzbiety II świat jakby stanął na chwilę w miejscu, chociaż wszyscy wiedzieli, że Elżbieta II jednak pomimo błękitnej krwi nie jest nieśmiertelna. Nikomu nie wydawało się jednak, że bedzie to za jego życia. Wielu Brytyjczyków przyznało, że królowa była stałą wartoscią w niepewnym świecie. Może nie kochana przez wszystkich, dla wielu budząca kontrowersje, ale jednak zawsze obecna. W podobnym duchu wypowiadali się po jej odejściu konserwatywni  amerykańscy komentatorzy, którzy przedstawili ją jako symbol tradycji (monarchicznej i chrzescjańskiej) w dzisiejszym niespokojnym i kontestującym podstawowe wartości świecie. Śmierć Jej Królewskiej Mości uważana jest przez niektórych za koniec pewnej ery historycznej. 

Dla mnie samej jako kobiety, ważne jest że królowa była kobietą, która w podjęła się trudnego zadania  bycia monarchinią i to w bardzo młodym wieku. Wydaje mi się, że można nawet nazwać ją do pewnego stopnia  feministką. Nie bała ponieść się ryzyka symbolicznego rządzenia całym krajem. Poza tym, przyszła  królowa Wielkiej Brytanii i innych terytoriów, w czasie II wojny swiatowej przeszła kurs mechanika samochodowego i prowadziła cieżarówki. Podobno lubiła szybko jezdzić swoim Range Roverem. Wiąże sie z tym pewna anegdota. Kiedy odwiedził ją w Balmoral w Szkocji król Abdullah, to właśnie królowa osobiście zabrała go na wycieczke samochodową. Król arabski tego się nie spodziewał, po pierwsze jak wiadomo kobietom w krajach arabskich nie można prowadzić samochodów, po drugie co by nie było, ta kobieta była przeciez królową. Po trzecie prowadziła bardzo szybko i król prosił,o zwolnienie. Mówi się jednak, że królowa zrobiła to specjalnie, żeby w ten sposób pokazać mu swoją dezaprobatę traktowania kobiet w krajach arabskich (o czym niestety znów jest głośno).

 

Zdjęcie: Królowa Elżbieta II na portrecie Andy Warhola.