Wesołe jest życie staruszka (na Florydzie).

"Wesołe jest zycie staruszka"

Jeszcze tylko parę wiosen
Jeszcze parę przygód z losem
Jeszcze tylko parę zim
i refrenem zabrzmisz tym:
Wesołe jest życie staruszka
Wesołe jak piosnka jest ta
Gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka
I świat doń się śmieje: ha ha
Gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka
I świat doń się śmieje: ha ha...".
 

Tak śpiewał kiedyś Wiesław Michnikowski z Kabaretu Starszych Panów. Jak pokazują amerykańskie raporty, życie osób powyżej 60 roku zycia w słynnych "The Villages" na Florydzie jest o wiele bardziej ekstrawaganckie niż w piosence, a granica bycia staruszkiem jest dziś o wiele bardziej płynna. The Villages na Florydzie w USA jest luksusową dzielnicą bungalowów, w której mieszkaja emeryci, z których najmłodsi mają mniej niz 55 lat. Mieszkańcy są zamożni, pracowali ciężko całe życie i teraz jak twierdzą "odbijają sobie straconą często młodość".

Emeryci z The Villages uwielbiają tutejsze życie, gdyż jest jak Disneyland dla starszych osób. Disneyland albo filmowy "Pleasantville", gdyż wszystko jest niezkazitelnie czyste, trawa równiutko skoszona, tzw. zabytki historyczne są tak naprawde nowe, procent rozbojów jest minimalny, czyli żyć nie umierać. Jedynym elementem, który różni to miejsce od przeciętnego kompleksu dla starszych osób jest fakt, że "staruszkowie" pod przykrywką nudnych emerytów wiodą bardzo rozrywkowe życie, rzucając sie w otmęty picia i seksu bez zabezpieczenia (nikomu nie grozi już niechciana ciąża). Na jednego mężczyznę w The Villages przypada dziesięć kobiet i jak twierdzi jedna z mieszkanek, nie może nawet spuścić z oka swego męża, na którego czyhają chętne wrażeń starsze panie. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich rezydentów, ale w tekście bohaterami są ci chętni do wszelkich zabaw.

Jedna z nich, 68 letnia atrakcyjna blondynka P., której zdażało się jeździć po pijaku wózkiem golfowym (główny środek transportu w Villages), została aresztowana za uprawianie seksu z 49 letnim kochankiem na otwartym rynku. Na jej cześć lokalny bar stworzył drink o nazwie "Seks na rynku". Bohaterka wydarzenia nie odważyła się jeszcze na degustację, ale właściciel baru zapewnia, że jeśli ich odwiedzi, powitają ją owacjami na stojąco.  Seks na powietrzu nie jest tu rzadkością, a jednych z popularniejszych miejsc są pola golfowe z wózkami zapewniającymi odrobinę dyskrecji. Kolejną postacią, która "zapracowała" sobie na sławę jest emerytowany nauczyciel biologii, znany lokalny playboy, który swą męskość nazywa "Mr. Midnight". Emerytowany nauczyciel przyczynił się niechcący do tego, że miejsce na Florydzie stało się sławne. Po tym jak zaprosił swego znajomego pisarza Andrew Blechman'a, ten zaskoczony drugim obliczem miejsca opisał je w książce "Leisureville". Mr. Midnight prawie zrejterował z The Villages, gdy znajomy obnażył w swojej książce "podziemne" zycie niby spokojnego miejsca dla seniorów.

Nastolatki i dwudziestoparolatki w porównaniu z jurnymi emerytami wydają się prawie mnichami. Jak powiedział jeden z lokalnych lekarzy, na Florydzie jest ogromny problem z chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz kwitnie tam czarny rynek dla Viagry i marichuany. W końcu mieszkańcy "The Villages" to po części dawne dzieci-kwiaty, które przeżywają tu swoja drugą młodość. Według relacji jednego z rezydentów " pływanie w tanim alkoholu to nie rzadkośc a każdy dzień to dla nas jak sobota". Na rynku juz o szóstej wieczór zaczynają się potańcówki i w oczy ( z racji przewagi) rzucają się często wyzywająco ubrane starsze panie. Jeden z lokalnych barmanów opowiada, jak pewnego razu zaproponowanu mu podawanie drinków na zamkniętej prywatnej imprezie, która nie należała bynajmniej do grzecznych. Pracownik zakończył swoje zlecenie po tym jak zorientował się, że drinki nikomu już nie są potrzebne, żeby pozbyć się jakichkolwiek zahamowań.

W The Villages jest wydawana gazeta o jakże optymistycznej nazwie "Daily Sun". Jak twierdzi redaktor naczelny, w grę wchodzą tylko pozytywne lub neutralne informacje, takie jak rocznice slubów mieszkańców czy wiadomosci o rynku nieruchomości. Nikt nie pisze o erotycznych skandalach czy sporadycznych bójkach emerytów o kobietę, podczas których zdaża się, że podstarzałemu flirciarzowi zazdrosny mąż wybija sztuczną szczękę (autentyczny przypadek).

Zastanawiam się dlaczego ci starsi ludzie popadaja w takie skrajności. Może część z nich rzeczywiście nie miała czasu na wesołe harce w młodości, może niektórzy walczyli w Wietnamie albo pracowali na rodzinę, może kobiety zatracały się w wychowywaniu dzieci oraz prowadzeniu domu i nikt nie nauczył je mysleć o własnych potrzebach. Albo po prostu boją się zniedołężnienia i śmierci, po nocach śni im się znany ze średniowiecznych obrazów "Danse macabre", albo doskwiera im samotność, więc jeśli nie teraz to kiedy szaleć...

 

Do niniejszego tekstu wykorzystałam artykuł z "The Daily Mail" https://www.dailymail.co.uk/news/article-2657325/Ten-women-man-black-mar...

 

Zdjecie: samochód vintage w Muzeum Transportu w Naples na Florydzie, archiwum prywatne.