Refleksja.

Kocham życie. Szczególnie w momentach, gdy poraża mnie swą kruchością. Tak jak bezradność w obliczu choroby ukochanego Rodzica. Znów przypominam dziecko, które chce przyczepić się do Jej kolan i tam znajduje bezpieczeństwo.

Wtedy, gdy nagle wszystko się burzy, chyba kocham życie najbardziej. Pojawia się siła, jakiej wcześniej nie znałam.

Są momenty, gdy życie mnie rozczarowuje, mam do niego pretensje, jestem wściekła, znudzona lub pełna rozczeń. Ale przecież to życie, jedyne co tak naprawdę mamy.

Kocham życie najbardziej, gdy najmniej od niego żądam.