Absolwent 2022.

W tym roku szkołę będą kończyć następne roczniki pandemii covidowej, w tym moja córka: liceum oraz mój syn: gimnazjum. Ich rówieśnicy mają przynajmniej szansę na obchodzenie zakończenia roku, co nie było dane absolwentom dwa lata czy rok temu. Pandemia zmieniła całkowicie rzeczywistość nie tylko naszą, ale również dzieci i nastolatków. Odebrała im po części beztroskę dzieciństwa a wspomnienie związane ze szkołą będą dużo inne niż wcześniej. Niektórzy nie zdążyli nawet dobrze poznać kolegów z klasy. 

Wszyscy mieli już nadzieję, że zaraza zacznie znikać, gdy nagle pojawił się wariant Omikron. Szkoły w naszym mieście od września działają na szczęście w trybie stacjonarnym, ale od pojawienia się kolejnego wariantu, dzieciaki zaczęły się masowo zarażać. Byliśmy jedną z wielu rodzin w naszym stanie, która spędziła święta Bożego Narodzenia z dzieckiem chorym na covid, izolującym się w swoim pokoju. Chociaż przygotowaliśmy święta jak zwykle, tym razem nie miały nastroju jak zazwyczaj. Nasza córka choć przeszła wirus jak przeziębienie, na początku bała się powikłań, potem była podekscytowana sensacją jaka wywołała wsród swoich znajomych, zdając im sprawozdania każdego dnia. Życie w pandemii zaczyna przypominać udział w abstrakcyjnej grze komputerowej, w której każdy ucieka przed niewidzialnym monstrum. Adrenalina i strach. Niestety córka potrawy wigilijne jadła w swoim pokoju i w nim spedziła dziesięć dni na kwarntannie. Przyznam sie, że szybko zapomniałam o świętach.

Kolejny problem pojawił się, gdy sami musieliśmy się testować, żeby wrócic do szkoły i pracy, chociaż nie mieliśmy żadnych objawów. Kolejki przed centrami medycznymi ustawiały się już po siódmej rano a stania było na trzy godziny. Jak w PRL, tylko bez telewizorów. W szkole mojej córki zorganizowano nawet dzień testów zaraz po Nowym Roku, w którym jak wszyscy mamy nadzieje, pandemia powoli wygaśnie. Bowiem do życzeń noworocznych i wigilijnych zaczęlismy dołączać nowe: końca pandemonium. 

Ostatnio protestować przeciw chaotycznym i nie chroniącymi przed zarażeniem warunkom w szkole, wyszli w Nowym Jorku uczniowie liceów i techników. Sytuacje opisuje Michael Elsen-Rooney z "New York Daily News:  "Akcja została zapoczątkowana w mediach socjalnych. Na nowojorskich ulicach 11 stycznie b.r. pojawiło się około sześciuset nastolatków, w tym wiekszość z ogromnej, brooklynskiej szkoły technicznej. Jeden z nich stwierdził, że chodzenie do szkoły przypomomina ruletkę : "codziennie zastanawiam się, czy złapię covid czy nie". Inni martwia się, że na zajecia przychodzi tylko połowa klasy: niektórzy maja covid, inni boją się go złapać a nauczyciele nie bardzo wiedzą jak sobie z tym wszystkim radzić". Burmistrz Brooklynu uważa, że całkowicie zamknięcie szkół nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż zeszły rok pokazał nam, że młodzież bardzo ucierpiała, jeśli chodzi o zdrowie psychiczne. Druga kwestia to brak lub utrudniony dostęp do opieki nad dziećmi w domu i smutny fakt, że lunch w szkole jest dla niektórych uczniów jedynym lub głównym posiłkiem w ciągu dnia (tak, w USA). Uczniowie przyznają, że najlepszą opcją byłoby nauczanie hybrydowe, które obniżyloby mozliwość zachorowania oraz lęk przed nim.

Uczniowie skarżą się również na słaby poziom nauczania wynikający z tego, że wielu nauczycieli nie przychodzi do szkoły i wysyłani są wykładowcy na zastepstwo. Pozostaje pytanie o wyniki egzaminów maturalnych i poziom przygotowania do studiów. Nie dotyczy to wszystkich szkół i regionów kraju. W naszym systemie szkolnym nie wygląda to aż tak źle, ale do nadrobienia jest sporo. Z drugiej strony myślę sobie, że jesli komuś naprawdę zależy na osiągnięciu czegokolwiek, to dzięki ciężkiej pracy i stanowczości raczej dopnie swego. W końcu jako Polka wiem o uczniach z tajnych kompletów w czasie drugiej wojny światowej, czy chociażby o pokoleniu moich rodziców czytających książki z drugiego obiegu (które wczesniej trzeba było z trudem zdobyć). 

O tym jak wszyscy poradzili sobie z pandemia przekonamy się za kilka dobrych lat, mając wielką nadzieję, że pandemia się skończy do tego czasu.

Tak więc mimo wszystko, do Siego Roku!

 

Zdjęcie autorki: mural na budynku w New Jersey.