Dzisiaj szkoły zamknięte są w naszym mieście z powodu żydowskiego święta Yom Kippur. Na naszej ulicy znajduje się reformowana synagoga w której miałam okazję poznać już ceremoniał Bar Mitzvah i Bat Mitzvah (opisałam jej w starszym poście).
Często mijamy naszych sąsiadów w codziennym pośpiechu nie poznawszy ich bliżej. Kilka dni temu odszedł od nas 68-letni sąsiad Chuck, weteran wojny w Wietnamie, jeden z zapomnianych amerykańskich, narodowych bohaterów.
Wpis dedykuję mojej Mamie i Ojcu, któremu zawdzięczam ogromne wsparcie i zrozumienie w moim cielęcym okresie życia i który odszedł od nas dokładnie czternaście lat temu.
W zrozumieniu amerykańskiego fenomenu nomen omen pomagają mi najbardziej europejscy pisarze i historycy. Tuż po przyjeździe mąż kupił mi wspaniałą książkę o historii Ameryki, autorstwa brytyjskiego historyka Allistaira Cooka.
Czasami bywa tak, że oprócz obecnej, dostajemy od losu nową narodowość. Bywa, że jestesmy już zupełnie dorośli. I zastanawiamy się, co to właściwie dla nas znaczy?
Zaproszenia na Bar Mitzva (chłopców) i Bat Mitzvah (dziewczynek), pojawiają się w okolicach kwietnia, wraz z rozkwitającymi kwiatami i zieleniejącymi się drzewami. Prawdziwa synergia, dojrzewaniu przyrody towarzyszy dojrzewanie naszych dzieci.
Jakiś czas temu widziałam film z Robertem de Niro i Anne Hathaway, w którym ta ostatnia wciela się w młodą i ambitną założycielkę start-up, oferującego zakupy modowe przez internet.
M. poznałam rok temu, wprowadziła się z do naszego miasta z Hamburga, aby być blisko swojego syna i wnuczka. M. jest 75-letnią kobietą, która ma duszę i energię dwudziestolatki.